To bardzo dobry pomysł tym bardziej, że “zwyczajne” schronisko dla bezpańskich psów, wcale nie jest takie przyjazne i szczęśliwe dla zwierzęcia. Psy najczęściej źle się tam czują i jeśli już mają jakieś wcześniejsze przejścia, najczęściej one się tylko pogłębiają, wprowadzając zwierzaka w stany psychotyczne. Bardzo trudno jest potem takie zwierzę doprowadzić do stanu, w którym będzie ono mogło zostać adoptowane. Nie znaczy to oczywiście, że nie należy adoptować psów ze schroniska. Wręcz przeciwnie. Adopcja bezpańskiego psa jest wręcz wykładnikiem naszego człowieczeństwa. Ale w praktyce różnie to bywa. Radny Łukasz Wantuch, który jest pomysłodawcą tego projektu podkreśla przede wszystkim, że pies potrzebuje miłości, a samo trzymanie go w klatce i karmienie, tej miłości mu nie zapewni. Schronisko przy ul. Rybnej powinno być miejscem “awaryjnym”, natomiast psy docelowo powinny trafiać do nowych właścicieli, poprzez właśnie schronisko przyjazne – tzw. “szczęśliwe mini schronisko”.
Zdjęcie: www.lovekrakow.pl
Ale gdyby ktoś chciał jechać na wakacje, a z psem “podobno” się nie da – może zostawić pupila w takim schronisku? Choć z drugiej strony, to przecież można jechać z psem. Jak się do tego przygotować, można poczytać tutaj http://www.iip.org.pl/. Pies nam ufa, pamiętajmy o tym i nie zostawiajmy go samego w obcym miejscu. On myśli wtedy, że został wykluczony ze stada i nie wie, dlaczego! Nie wie, jak się zachować i może stać się nawet agresywny, lub wręcz przeciwnie –
apatyczny. Poczytajmy na ten temat – warto.