Samochodem na… Wielką Krokiew?

krakow

I… nie chodzi tu o “zwykłą” fantazję ułańską, a o pospolite lenistwo oraz udawanie, że “wcale nie chciałem”. Pewien kierowca postanowił jak najbliżej podjechać trasy biegowej na Wielkiej Krokwi. Jak wiadomo, trasą tą zjeżdżają tylko narciarze. Znajduje się ona blisko zakopiańskich skoczni narciarskich. Na tej trasie jest oczywiście śnieg (jakże by inaczej) – nie ma go dużo, i nie jest tak ubity, aby samochód mógł się po niej poruszać. Kierowca zupełnie zignorował zakaz wjazdu (bo niby dlaczego ma się do niego stosować, skoro i tak nie ma policji w pobliżu), wjechał na trasę biegową narciarzy i… po 300 metrach po prostu ugrzązł. Czyżby nie wiedział, że po takiej trasie samochodem się nie da jechać? Widać zbyt wierzył w swoje możliwości, skoro znalazł się tam, gdzie go być nie powinno. Oczywiście, aby auto uwolnić ze śniegu, trzeba było pomocy ratraka. Kierowca dostał wysoki mandat pomimo tego, że “winna” była jego nawigacja, bo to ona go tam sprowadziła (przynajmniej tak próbował się tłumaczyć).

Zdjęcie: https://tvn24.pl/

Polecamy:
Wynajem samochodów w Krakowie – czy to dobra opcja?