Pewien mieszkaniec Przemyśla wyjechał w… nieznane. I, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że człowiek ten… zostawił w mieszkaniu psa! Nic go widać nie obchodziło co stanie się ze zwierzęciem. Sąsiedzi mężczyzny od kilku dni słyszeli żałosne ujadanie czworonoga. Wezwali więc straż pożarną. Ale…, niestety nie udało się drzwi otworzyć. Na drugi dzień przyjechała straż miejska. Zwierzę głośno wołało o pomoc, więc nie można było już tracić czasu na przepychanki z otwarciem drzwi. W końcu udało się. Kiedy drzwi “puściły”, oczom strażników ukazał się potwornie wychudzony pies stojący pośród swoich własnych odchodów. Zwierzę nie wychodziło na zewnątrz już od dawna. Było przerażone i nie wiedziało co się wokół niego dzieje. Kiedy strażnicy wyprowadzili psa, słaniał się na nogach. Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt “Nadzieja” z Przemyśla złożyło już zawiadomienie do prokuratury o szczególne znęcanie się nad zwierzęciem. Miejmy nadzieję, że “człowiek” ten dostanie to, na co zasłużył. Pies na widok wody cieszył się tak bardzo, że niejednemu popłynęła łza z oka, jak na to patrzył.
Zdjęcie: https://tvn24.pl/krakow