Czy ma znaczenie gdzie i jak umieramy?

PHOTO SEBASTIAN DUDEK
LOVEKRAKOW.PL
KRAKOW
SPOPIELARNIA ZWLOK
2016-03-15

Cała sytuacja wydarzyła się w Tyńcu, 3 maja w słoneczny, piękny dzień. Ludzie przyszli na festyn, bawili się, pili piwo, jedli lody itp. Obok, w tym pełnym słońcu, przez kilka godzin, leżało ciało zmarłego. Policja nawet nie miała parawanu, aby je przysłonić. Przyjechali po to, by ciała przypilnować. Nowy pomysł na atrakcję? Raczej makabryczny. Dlaczego tak się stało? 65 letni mężczyzna zmarł śmiercią naturalną. Rodzina wezwała pogotowie ratunkowe, które niestety przyjechało bez lekarza. Nie miał więc kto stwierdzić zgonu, a bez tego firma pogrzebowa nie może zabrać ciała. Policja? Mogła jedynie pilnować ciała, które i tak przecież “nie ucieknie”. Prokurator? Powiedział, że nie przyjedzie, bo… nie. Niby istnieje przepis z 2001 roku mówiący o tym, iż zaraz po zgonie należy odpowiednio zabezpieczyć ciało przed możliwością jego uszkodzenia i umieścić w chłodnym miejscu. Policja uczyniła zadość w/w przepisowi… pilnując ciała. Jednak zabrakło empatii, aby umieścić je w chłodnym miejscu. Niestety, bez stwierdzenia zgonu przez uprawnionego lekarza, nie wolno przewozić ciała. I kółko się zamyka. Brawo przepisy…

Zdjęcie: www.lovekrakow.pl